Nie mam zbyt wielu zdjęć z samego procesu czyszczenia i renowacji ale musicie mi wierzyć, że było w niezbyt dobrym stanie.
Tapicerka w strzępach, sprężyny pordzewiałe i nie nadające się do niczego.
Ilość małych gwoździków, którymi ktoś nieudolnie próbował reperować tapicerkę przyprawiała mnie o zawrót głowy. Niektóre były tak głęboko wbite, że aby je wydobyć należało mocno podważyć i niestety uszkodzić trochę drewna. Na szczęście elementy rzeźbione były bardzo dobrze zachowane i pozbawione korników:-). Po usunięciu tapicerki i gwoździ całość oszlifowałam i zaszpachlowałam ubytki.
Po wyschnięciu szpachli wystarczył ostatni szlif bardzo drobnoziarnistym papierem ściernym.
I tu z pomocą również przyszła Magda właścicielka studia graficznego, która podołała nietypowemu zadaniu.
Do grafiki dobrałam grafitową matową farbę z metalicznym poblaskiem, która świetnie wyeksponowała rzeźbienia.
Prac tapicerskich nie podjęłam się sama, gdyż był to mój pierwszy mebel tapicerowany i nie chciałam swoją nieudolnością zepsuć grafiki. Znalazłam miłego tapicera, który na szczęście wiedział co robi i nawet gwoździe tapicerskie pomalował czarnym matowym lakierem, żeby lepiej pasowały do mebelka:-).
Na razie krzesło nie ma swojego docelowego miejsca, gdzie byłoby dostatecznie dobrze wyeksponowane. Mam nadzieję jednak, że już wkrótce stanie dumnie w salonie w nowym mieszkaniu. Do sesji zdjęciowej po renowacji posłużyła mi na razie toaletka w sypialni.
Wow! Świetna robota, gratulacje. Krzesło odzyskało duszę, choć trochę zmienioną ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że przy następnych wyczynach zrobisz wiele zdjęć i będę mogła wszystko prześledzić krok po kroku.
jestem pod wrażeniem! mam krzesło do biurka po prababci, ale nie mogę się zebrać do odnowienia go (miejsca łączeń nóg trochę się porozłaziły, a tapicerka wygląda mniej więcej jak ta pierwotna na Twoim krześle). kurczę... zrobiłaś kawał dobrej roboty z tym meblem. w ogóle samo w sobie jest piękne - bardzo podobają mi się te gięte rzeźbione nogi. Gratuluję!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za Wasze komentarze,fajnie się podzielić swoją pasją i może kogoś zainspirować :-) Obecnie pracuję nad kolejnymi krzesłami z okresu secesji, które udało się zdobyć od sąsiadki. Chciała je wynieść na śmieci ale mężowi udało się ją namówić, żeby mi je oddała. Nogi też są strasznie zniszczone i powyłamywane.
OdpowiedzUsuńKilka razy były klejone i wręcz skręcane na metalowe śruby. Sporo pracy mnie czeka teraz jedno krzesło mam już poczyszczone wstępnie i zaszpachlowane ale idzie to niestety bardzo wolno.
hmmm... własnie to moje krzesło było też reperowane jakimiś gwoździami, bo zaczęły się rozchodzić połączenia. Nie wiem jak to dobrze naprawić :(
OdpowiedzUsuńkurczę... ludzie tyle pięknych rzeczy wyrzucają... aż strach pomyśleć, jakie skarby lądują na wysypiskach :(